Blog

Czy e-learning przeszedł pomyślnie test pandemii?

Opublikowano
wrzesień 19, 2021

W następstwie pandemii COVID-19 ludzie na całym świecie musieli zmienić sposób, w jaki pracują. Do tej pory pracownicy większość swojego czasu spędzali na miejscu, ale pandemia wymusiła nagłą reorganizację. Dziś możemy powiedzieć, że narzędzia takie jak MS Teams, Zoom i Slack uczyniły tę zmianę dość płynną.

Szkoły publiczne, które w większości wcześniej nie korzystały z rozwiązań online, również zostały zmuszone do dostosowania się do nowych okoliczności. Czy udało im się to z powodzeniem? Trudno odpowiedzieć na to jednoznacznie, ale jedno jest pewne: w tej nowej rzeczywistości model nauczania online stanie się coraz bardziej popularny.

Dlatego postanowiliśmy zapytać rodziców o ich doświadczenia z e-learningiem i sprawdzić, czy dostępne obecnie narzędzia spełniają ich oczekiwania.

e-Learning – wielka improwizacja

Nasze badania wykazały, że ponad 70% rodziców pomaga swoim dzieciom w nauce lub towarzyszy im podczas zajęć, a aż 75% dzieci korzysta z narzędzi do wideokonferencji, aby kontaktować się z nauczycielami. Wymienione przez nich oprogramowanie obejmowało:

  • Zoom,
  • Microsoft Teams,
  • Skype,
  • Webex,
  • Google Meet.

Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że:

  • czas spędzany przed komputerem waha się od 2 do ponad 6 godzin dziennie (rośnie wraz z wiekiem dziecka),
  • najpopularniejszą formą zajęć jest format mieszany – nauczyciele wykorzystują wideokonferencje do prowadzenia zajęć i konsultacji, przygotowują prezentacje, wysyłają linki do filmów instruktażowych i zadań online; pozostałe zadania wykonują offline.
Część pracy wykonywana jest na żywo, poprzez zajęcia online, część za pomocą prezentacji, linków do filmów instruktażowych, czasami plików zawierających zadania online.
  • „Zajęcia odbywają się na żywo, ale zadaje się znacznie więcej pracy domowej.”
  • „Niektóre zajęcia są prowadzone na żywo, inne nie – w takich przypadkach nauczyciel jedynie informuje o zadaniach za pomocą e-maila lub innej platformy.”

Rodzice zwracali uwagę na problemy z jakością zajęć i stabilnością platformy. Wyraźnie brakuje także uniwersalnego i obowiązkowego narzędzia edukacyjnego, które zapewniałoby standard pracy nauczycieli i jednocześnie mogło być dostosowane do wieku i poziomu wiedzy uczniów. Często w jednej szkole różni nauczyciele korzystają z różnych rozwiązań, które łącznie i tak nie są w stanie kompleksowo sprostać wymaganiom zarówno nauczycieli, jak i uczniów.

Moje dziecko ma 7 lat, jest w pierwszej klasie. Do tej pory korzystało z urządzeń elektronicznych i Internetu oszczędnie. Ponadto nie może korzystać z tych narzędzi bez nadzoru rodziców. W praktyce zdalne nauczanie faktycznie obciąża rodziców dodatkową pełnoetatową pracą: rolą nauczyciela wczesnoszkolnego.
  • „Kładzie się duży nacisk na samodzielną pracę, więcej pracy domowej. Dzieci nie powinny stawać przed tyloma wyzwaniami w tak młodym wieku.”
  • „Często nauczyciel tylko wpisuje zadane lektury do Librusa i na tym się kończy…”
  • „Brakuje narzędzi z odpowiednimi treściami dostosowanymi do poziomu wiedzy i wieku dzieci (muszę indywidualnie szukać modułów do matematyki, angielskiego i polskiego).”
  • „Moje dziecko nie ma żadnych zajęć online, prawie wszystkie zadania dostarczane przez czat to prace domowe.”
  • „Różne loginy i hasła są wysyłane przez różne platformy w różnych terminach przez różnych nauczycieli. Nawet osoba obeznana z technologią ma trudności z ogarnięciem tego wszystkiego. Materiał nie jest w żaden sposób przetwarzany przez nauczycieli – dzieci po prostu przepisują lekcję do swoich zeszytów, a następnie od razu przechodzą do pracy domowej.”

Houston, dlaczego mamy problem?

Na podstawie obserwacji rodziców, polski e-learning w rzeczywistości cofa nas do ery liczydła. Warto zauważyć, że większość szkół nie korzysta z rzeczywistych platform e-learningowych, lecz z prostych narzędzi komunikacyjnych. Na pytanie o nazwanie niektórych narzędzi do nauki online, większość rodziców biorących udział w naszym badaniu odpowiedziała: „Nie wiem” lub „żadne”.

Możemy zatem założyć, że biorąc pod uwagę ich ograniczoną funkcjonalność, adaptacja prostych narzędzi komunikacyjnych jest tylko rozwiązaniem tymczasowym i nie może zastąpić pełnoprawnej platformy do nauczania online.

Atrybuty e-learningu

Indywidualni respondenci wskazali rozwiązania takie jak Librus, YouTube, TVP Szkoła, Eduelo czy MyEnglishLab. Co ciekawe, nie wymienili żadnego narzędzia udostępnionego wszystkim Europejczykom za darmo przez Estonię, która dąży do tego, by stać się jednym ze światowych liderów w dziedzinie oprogramowania. Od wielu lat system edukacyjny Estonii jest uważany za jeden z najlepszych w Europie, a w badaniu OECD PISA (Program Międzynarodowej Oceny Uczniów) w 2015 roku uznano go za drugi najlepszy na świecie, tuż po Singapurze i Japonii. W odpowiedzi na pandemię COVID Estonia udostępniła wiele platform do nauki matematyki i języków (w tym estoński Speakly, dostępny także w języku polskim – platforma do nauki języków, która wykorzystuje metodę nauki 4000 popularnych słów i zwrotów, a następnie buduje na tej wiedzy), oprogramowanie, narzędzia takie jak elektroniczne dzienniki lekcyjne, wirtualne pokoje nauczycielskie, a także aplikacje przeznaczone do wczesnej edukacji szkolnej i przedszkolnej. Estoński rząd przyjął bardzo interesującą strategię promocyjną, doskonale dostosowaną do obecnej sytuacji: finansowanie najlepszych start-upów, aby mogły oferować swoje produkty uczniom za darmo.

Tymczasem w Polsce większość wydawców podręczników zdecydowała się udostępnić swoje katalogi za darmo jako e-booki. Poza tym wydawcy wydają się nieprzygotowani na wyzwania związane z nauczaniem zdalnym. W obliczu nieuchronnych zmian wywołanych e-learningiem, nadal tkwią w poprzednim paradygmacie: gry edukacyjne dla najmłodszych, które często są ich najbardziej zaawansowanymi rozwiązaniami, są kompatybilne tylko z jedną platformą – Windows. Tymczasem wielu uczniów nie ma komputerów osobistych, lecz korzysta z tabletów, a nawet tylko telefonów. Niestety, świat aplikacji przeglądarkowych zdaje się być pomijany przez przytłaczającą większość polskich wydawnictw.

Jedynym wyjątkiem jest Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne ze swoim portalem wspinet.pl. Umożliwia on uczniom nie tylko zapoznanie się z materiałami z podręcznika, podzielonymi na lekcje, ale także zawiera zestawy ćwiczeń mających na celu pomóc uczniom w zapamiętaniu nowej wiedzy. Narzędzie pozwala nauczycielom na komunikację z uczniami zgrupowanymi w klasy: zadawanie prac domowych, testów oraz śledzenie postępów uczniów. Testy są oceniane automatycznie. Interfejs portalu jest bardzo prosty i uniwersalny – ani uczniowie, ani nauczyciele nie powinni mieć problemów z jego obsługą. Wydaje się jednak zbyt poważny dla najmłodszych uczniów.

Khan Academy – częściowo dostępna po polsku – wydaje się być rewolucyjnym narzędziem w tym zakresie. Idea za nią stojąca to tak zwana odwrócona klasa: nauczyciele nagrywają i przesyłają swoje teoretyczne wykłady, które uczniowie mogą następnie wielokrotnie odtwarzać w domu, przyswajając wiedzę we własnym tempie, a następnie wykorzystując ją w klasie. Pomysł powstał przypadkowo: Sal Khan chciał nauczyć swoją kuzynkę matematyki, ale mieszkała ona w innym stanie, więc musiał to robić zdalnie. W tym celu nagrywał krótkie filmy i zamieszczał je na YouTube. Filmy stały się bardzo popularne i zaczęły być udostępniane poza rodziną Khanów. Obecnie Khan Academy zawiera ponad 9000 filmów edukacyjnych stworzonych przez tak zwanych super nauczycieli z całego świata – wszystkie dostępne całkowicie za darmo. Biblioteka ta jest uzupełniona ćwiczeniami, testami i quizami z różnych przedmiotów: matematyki, nauk ścisłych, nauk humanistycznych. Rozmiar platformy i jej współpraca z dużymi instytucjami, takimi jak NASA, MoMA czy Pixar, sprawiły, że stała się ona bardzo popularna, a jej zmienny format zachęcił wielu nauczycieli do tłumaczenia materiałów na język polski – wysiłek ten nasilił się podczas obecnej pandemii – w celu pomocy nauczycielom i rodzicom w organizowaniu nauki w domu.

Całkowicie inny model nauczania oferuje platforma KiwiCo dla najmłodszych dzieci. Oferuje ona subskrypcyjne zestawy DIY wysyłane pocztą i przeznaczone do składania w domu, czasami z pomocą rodziców. Zestawy zawierają także karty edukacyjne, mapy, czasopisma i naklejki, a filmy, instrukcje i testy dostępne online pozwalają dzieciom pogłębiać wiedzę i rozwijać kreatywność. Obecnie firma udostępniła również wiele swoich zasobów za darmo, aby pomóc dzieciom uczyć się w domu bez konieczności zakupu zestawów DIY. KiwiCo oferuje zajęcia dla dzieci w wieku od 2 do 12+ lat, a także różne projekty do pobrania i wydrukowania oraz edukacyjne arkusze, które pomagają uczniom utrzymać umysł w dobrej kondycji. Dostępnych jest kilka opcji, koncentrujących się na naukach ścisłych, sztuce, geografii, a nawet inżynierii.

Znaczną część rynku rozwiązań e-learningowych zajmują narzędzia do nauki programowania lub określonych programów. Platformy te są zazwyczaj najlepiej przystosowane do samodzielnej nauki – co jest podyktowane charakterem treści.

Platformy te charakteryzują się prostymi interfejsami, wysoką jakością dostarczanych treści oraz możliwością wykonywania przypisanych ćwiczeń we własnym tempie. Większość z nich pozwala także na weryfikację zdobytej wiedzy poprzez testy i quizy. Często wykorzystują one grywalizację i przyznają certyfikaty w celu zaangażowania uczniów i dostarczenia im dowodów na nowo zdobyte umiejętności.

Na koniec warto wspomnieć również o platformie Bamboolearning, skierowanej do młodszych dzieci. Wykorzystuje ona interfejs głosowy Alexa do wprowadzenia wokalnej interakcji z dzieckiem, co jest zupełnie innym podejściem do nauczania online.

Jak przekształcić tę tratwę w statek?

Problem z obecnie dostępnymi platformami polega na tym, że nie odpowiadają one na potrzeby swojej grupy docelowej i nie spełniają standardów typowego nauczania szkolnego. Idealne narzędzie powinno nie tylko umożliwiać nauczycielom prowadzenie zajęć (w tym na żywo), ale także ułatwiać samodzielną naukę i weryfikację wiedzy (np. poprzez testy). Takie narzędzie musi również funkcjonalnie pokonać najtrudniejsze wyzwanie: umiejętność dostosowania się do wieku ucznia, w tym uczniów ze specjalnymi potrzebami lub problemami psychomotorycznymi (poprzez spełnianie najwyższych standardów WCAG). Nie powinno ono wykluczać nikogo z codziennej pracy szkolnej.

Budowa takiej platformy wymaga fazy odkrywania, która określi wymagania każdej grupy docelowej oraz preferowane modele pracy jej użytkowników – w tym przypadku uczniów, rodziców i nauczycieli – którzy powinni być konsultowani na każdym etapie projektowania, od prototypowania po ostateczną implementację. Kluczami do sukcesu są tutaj: cykliczne badania, szybki rozwój MVP, efektywna praca nad dynamicznie rosnącym backlogiem produktu.

Nasze podejście do e-learningu

Kierowaliśmy się podobną filozofią projektowania, aby pomóc producentowi żywności dla niemowląt Nutricia (część grupy Danone, właściciel marek takich jak BoboVita, Bebilon i Bebiko) przenieść zajęcia szkoły rodzenia na platformę e-learningową stworzoną przez nas. Analizując potrzeby uczestników podczas zajęć oraz treści, które miały być przedstawione, stworzyliśmy rozwiązanie dostosowane do grupy docelowej – przyszłych i nowych rodziców. Zajęcia zostały podzielone na krótkie segmenty (aby kobiety w ciąży i ich partnerzy nie musieli spędzać długich okresów czasu przed komputerem), a informacje były przekazywane w sposób skondensowany i uproszczony. Możliwość monitorowania postępów w nauce oraz satysfakcja z uzyskania dyplomu na zakończenie kursu zwiększyły zaangażowanie użytkowników do tego stopnia, że czas spędzony przez nich na korzystaniu z narzędzia wzrósł prawie trzykrotnie. Zastosowane przez nas rozwiązania w pełni przeniosły proces nauki do świata online.

Wnioski

Narzędzia e-learningowe wciąż wymagają wiele pracy, zanim będą mogły sprostać wymaganiom szkół i uczniów dotkniętych pandemią COVID-19. Próby szybkiej adaptacji i łączenia różnych usług wprowadzają chaos zarówno w szkolnej pracy dzieci, jak i w życiu ich rodziców.

Badanie, które przeprowadziliśmy, w połączeniu z naszym doświadczeniem z podobnymi projektami pilotażowymi, prowadzi nas do przekonania, że tylko narzędzia wspierane dogłębną analizą potrzeb potencjalnych użytkowników i wykorzystujące dostosowane rozwiązania techniczne mają szansę wywrzeć wpływ na rynek i osiągnąć swoje cele. Odpowiednia prezentacja treści, intuicyjna nawigacja oraz zdolność budowania zaangażowania są równie ważne, ponieważ nic nie ułatwia nauki bardziej niż przyjemność z praktycznego wykorzystania nowo nabytych umiejętności.

Na tej stronie