Blog

Czym różni się partner e-commerce od dostawcy?

Opublikowano
Warszawa, listopad 10, 2023

Właściciele platform e-commerce coraz częściej stają przed dylematem, czy zespół odpowiedzialny za budowę, ich utrzymanie i rozwój budować u siebie, czy korzystać z partnerów zewnętrznych. A może łączyć jedno podejście z drugim i wybrać model hybrydowy? W mniejszym czy większym stopniu zawsze konieczne jest korzystanie z usług partnerów zewnętrznych, niemniej w wielu firmach możemy mówić o klientach i działaniu partnerów wewnętrznych. Co zrobić, by zmaksymalizować wartość każdej współpracy?

W obecnych czasach platforma e-commerce niezależnie czy jest to własny sklep, czy marketplace, to bardzo skomplikowany produkt IT. Priorytetem nie jest jedynie zapewnienie jej odpowiednich funkcjonalności dających przewagę biznesową, ale zadbanie o odpowiednią wydajność i skalowalność oraz integrację z mnogością systemów i narzędzi zewnętrznych (płatności online, logistyka, PIM, CRM, system zarządzania opiniami etc.).

Ostatnie lata wyraźnie pokazały, dokąd zmierza rynek i jak bardzo istotna stała się obecność w świecie online. Cały polski e-commerce urósł w ciągu 3 lat o blisko 40%. Pandemia zmieniła zachowania konsumentów w niejednej organizacji, a sprzedaż online stała się głównym kawałkiem przysłowiowego tortu. Produkt, jakim jest platforma e-commerce to ważny zasób i wymaga strategicznego podejścia w obszarze rozwoju oraz utrzymania. To wizjonerskie myślenie powinno przekładać się na perspektywiczne planowanie współpracy z partnerami, rozwoju zespołów i zapotrzebowania na usługi – zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.

Partner i wykonawca to nie to samo

Współpraca, wzajemność, zaufanie i pomoc, to skojarzenia, które często pojawiają się w kontekście rozumienia partnerstwa. Do listy filarów należy jednak dodać jeden element, bez którego inne nie mają racji bytu — transparencję. Partnerstwo wskazuje na równoważność między podmiotami.

Powiązania z partnerskim podejściem są jednoznacznie pozytywne, ale prawdziwe partnerstwo to nadal rzadkość w branży. Przyczyn braku jego popularności można się doszukiwać na wielu poziomach. Z naszego doświadczenia najczęściej partnerstwo jest albo źle rozumiane, albo jego osiągnięcie wymaga pewnych poświęceń, czy odstępstw od dotychczasowego sposobu pracy, a tym samym wyjścia poza swoją strefę komfortu.

Relację, w której stawiamy znak równości między stronami, będzie inna niż w większości układów klient – dostawca.

Transparencja = szczerość

Często mówi się o „graniu do jednej bramki”, czy „byciu po tej samej stronie barykady”. W praktyce powinno to oznaczać, że Twój problem = nasz problem, nasz problem = Twój problem, Twój produkt = nasz produkt. By osiągnąć ten poziom spójności, niezbędna jest transparencja między podmiotami. Nie mówimy tu o bezwzględnym obnażaniu wszystkich działań firmy, ale dzieleniu się informacjami, które mają znaczenie z perspektywy biznesu i produktu, za który wspólnie odpowiadamy.

Ta przejrzystość w relacji wpływa na budowanie współodpowiedzialności za rozwijaną platformę i poczucie wspólnego celu. Po stronie partnera IT dobrą praktyką jest prezentowanie na bieżąco postępów prac oraz wyciąganie na powierzchnię wszystkich błędów, wyzwań i ryzyk, które zespół zauważa. Z kolei, po stronie właściciela e-commerce kluczowe jest dzielenie się szczegółowymi danymi dotyczącymi działania produktu oraz generowanej w wyniku prac sprzedaży to klucz w rozwoju partnerskiej współpracy.

Nie ma się co oszukiwać, nawet w idealnym świecie nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, natomiast szczerość i otwarta komunikacja zagrożeń, może uchronić nas przed nieszczęśliwymi wypadkami lub znacznie je zminimalizować. Wiedza pozwala podejmować najlepsze decyzje i znajdować najlepsze rozwiązania. Bez transparencji dochodzi do sytuacji, w której dostęp do wiedzy staje się ograniczony, podobnie jak rozwój. Zmniejsza się także stabilność i bezpieczeństwo samego produktu.

Takie podejście wspierają również zwinne praktyki wytwarzania oprogramowania (najpopularniejszą jest Scrum), które coraz częściej zastępują tradycyjne podejście (głównie Waterfall).

Graj wszystkimi kartami

Warto (w miarę możliwość) przedstawić partnerowi kontekst biznesowy – z jakiego powodu coś robimy, dlaczego zależy nam na konkretnej funkcjonalności, jaki problem chcemy rozwiązać. Głębsze zrozumienie problemu pozwala na precyzyjne dopasowanie rozwiązania. Stąd zawsze w cenie są wszelkie dane, które pozornie mogą wydawać się nieistotne dla projektu: obecne wyniki sprzedaży, konwersja, czynnik odrzuceń transakcji w koszyku (jeśli tego dotyczy problem) lub nawet informacja o tym, że takich danych nie mierzymy — wówczas możemy spodziewać się uszytego na miarę tych potrzeb narzędzia sprzedażowego, czy oprogramowania albo propozycji przeprowadzenia badań w tym zakresie.

POV: Zespół pracuje nad optymalizacją wyświetlania polecanych produktów, nie dostaje informacji dotyczącej wyników sprzedaży po wprowadzeniu zmiany.

W ten sposób zespół pracujący nad platformą lepiej rozumie cel i jego praca nabiera głębszego sensu. Świadomość tego, jak praca software house przekłada się na wyniki, mobilizuje i kierunkuje działania. Praktyka przekazywania takich informacji powinna przestać być rzadkością.

Zaufanie nie jest przypadkowe

Podstawą współpracy (przynajmniej w teorii) jest zaufanie, dzięki któremu wiemy, że nasz partner zna się na swoim fachu oraz otwartość na jego punkt widzenia. Klient najlepiej zna swój biznes i ma dostęp do wszystkich informacji. Partner technologiczny natomiast jest ekspertem w swojej dziedzinie i dla obopólnych korzyści warto dać mu szansę wykazać się w tym obszarze.

POV: Zlecający przychodzi z gotowym rozwiązaniem nie wyjaśniając z czego w ogóle wynika potrzeba.

Brak zbudowania kontekstu i zaprezentowania okoliczności nie daje deweloperom pola do działania. W efekcie software house sam wchodzi w rolę wykonawcy, który przez brak szerszego kontekstu nie ma chęci, wiedzy i narzędzi do zaproponowania innych możliwości. Opłaca się wytłumaczyć deweloperom stojące za danym wymaganiem powody i dać im przestrzeń, by zarekomendowali najlepsze ich zdaniem rozwiązanie.

Między briefingiem a wdrożeniem droga jest długa i kręta. To naturalne, że narasta, pewnego rodzaju poczucie braku czy ograniczonej kontroli. Oddanie pewne części swojego biznesu nie obędzie się jednak bez obopólnego zaufania. Dobrze dobrany partner zadba o to, żeby zaangażować zespół po stronie klienta w cały proces – by stał się jego integralną częścią i aktywnym uczestnikiem. To możliwe, by stworzyć jeden multidyscyplinarny zespół, składający się z wielu podzespołów, które bardzo się różnią i odpowiadają za zupełnie inne fragmenty tworzonego produktu. Nie rywalizują one ze sobą. Cel jest jeden i każdy dokłada swoją cegiełkę do jego osiągnięcia.

Multidyscyplinarny zespół: Cel jest jeden i każdy dokłada swoją cegiełkę do jego osiągnięcia.

Multidyscyplinarne zespoły

Skończyły się już czasy pracy w silosach kompetencyjnych. Najlepsze efekty, mierzone szybkością wypuszczania nowych funkcjonalności naszego sklepu (time-to-market) oraz jakością powstającego oprogramowania, osiągniemy, kiedy umożliwimy pracę ramię w ramię specjalistom odpowiedzialnym za różne obszary (projektowanie UX, product design, front-end development, back-end development, testerzy, analitycy biznesowi). Taki multidyscyplinarny zespół będzie w stanie uruchamiać end-to-end konkretne części naszego e-commerce’u w zdecydowanie krótszych interwałach czasowych.

Zainwestuj w relację na lata

W pędzie, który towarzyszy nam na co dzień zapominamy o oczywistościach – biznes to ludzie. Czasem nawet słysząc to hasło, gubimy gdzieś jego prawdziwy przekaz, a z nim wartości, które powinny być pielęgnowane, a nawet intuicyjnie poszukiwane. Nie ułatwiają tego spotkania i komunikacja online, które zaczynają dominować nad klasycznymi spotkaniami. Emocje, twarze, mimika giną za ścianą znaków, obrazów i dźwięków.

Jeśli trafimy do pierwszej lepszej kawiarni w turystycznie obleganym miejscu, nie mamy co liczyć na powalające doznania smakowe. Jakość jedzenia czy obsługi nie zachęca do powrotu, a mimo to lokal funkcjonuje. Nikomu nie zależy na poprawie, bo przypadkowi klienci zawsze będą się pojawiać. Ta analogia występuje również w biznesie. W czasach, gdzie cyfryzuje się niemal wszystko, co nas otacza, wyjątkowo korzystny staje się model biznesowy, w którym software house uczy się z własnych doświadczeń pracy z produktem, dokładnie zna jego strukturę i tworzy bliską relację klientem – poznając jego potrzeby, rynek i wyzwania. Taki partner jest w stanie realnie wziąć na siebie długoterminową odpowiedzialność za produkt. Jeśli nie będzie dbał o jakoś kodu czy dług technologiczny – ostatecznie sam zmierzy się z konsekwencjami tego podejścia.

Myśląc o bezpieczeństwie produktu, najlepszym rodzajem współpracy jest taka, która będzie długotrwała, stabilna i komfortowa. Na relacje powinniśmy patrzeć równie długoterminowo, jak na rozwój produktu e-commerce – przez big picture. Jeśli firma dąży do związania się z klientem na długo, to będzie też brała większą odpowiedzialność za swoją pracę i położy większy nacisk na to, by jakość produktu była na najwyższym możliwym poziomie.

Business Partnerships Agata Kuich
IT Business Partner
New Business Michał Łukawski
IT Client Partner
On this page